logo-smak-poznania-fejs

Poznańska gastronomia jest jedną z bardziej interesujących. Któregoś dnia natknęliśmy się na bloga Pani Joanny Przybylskiej – Smak Poznania. Uznaliśmy, że musimy nawiązać kontakt, aby jak najwięcej dowiedzieć się o najlepszych poznańskich propozycjach gastronomicznych. Tak właśnie powstała Akcja PozNaj o której więcej – TUTAJ. Czymże jednak byłaby ta podróż, gdyby nie Pani Joanna? Postanowiłam zatem zaprosić ją do wywiadu, abyśmy mogli się lepiej poznać.

 Dominika Ciurzyńska: Skąd wziął się pomysł na recenzowanie dań poznańskich restauracji?

Joanna Przybylska: Przede wszystkim z chęci własnego rozwoju. Poznania miasta, w którym żyję od strony kulinarnej. Od zawsze lubiłam włóczyć się po mieście, tu wypić kawę, tam coś zjeść, ale moja mapa była dość ograniczona – miałam kilka sprawdzonych restauracji i kawiarni, brakowało mi jakiegoś bodźca, który sprawiłby, że poznawałabym nowe miejsca. Było to jeszcze zanim taka forma spędzania wolnego czasu stała się popularna, żeby nie powiedzieć modna, teraz wybór jest znacznie większy, a atmosfera bardziej niezobowiązująca. I chodzenie w różne miejsca i prowadzenie bloga wydaje się prostsze.

 

Czy zdarzyło się Pani zawieść jakimś miejscem? Jak wtedy Pani opisuje taką gastronomię? Jest to krwawa zemsta za zepsute apetyty, czy dyplomatyczny wywód ze wskazówkami?

Niestety, zawody zdarzają się bardzo często. Zawsze staram się być szczera, traktuję to jako swój obowiązek względem moich czytelników. Nie rozpatruję pisania w kategorii zemsty, czy nawet poradnika dla restauratorów. Choć czasem to trudne – szczególnie kiedy widzę, że jest w restauracji ktoś kto wkłada serce w to co robi, a i tak coś nie gra – staram się zdobyć na maksymalny obiektywizm, ani się nie mszczę, ani nie wybielam. Po prostu cały czas pamiętam dla kogo piszę.

 

Czego oczekuje Pani od dobrej restauracji?

Oczekuję kompleksowego doświadczenia. W dobrej restauracji musi być realizowana czyjaś wizja. Autentyczna wizja. Bardzo ważna jest obsługa, która musi być oczywiście miła i profesjonalna, ale przede wszystkim kompetentna – nie ma nic gorszego niż kelner czy kelnerka, która nie wie z czego się w kuchni gotuje. W dobrej restauracji musi być też odpowiednia atmosfera – ważny jest każdy szczegół: wystrój, ustawienie stolików, muzyka, światło itp., ale przede wszystkim jedzenie – musi się czymś wyróżniać, smak musi zaskakiwać. Lubię też myśleć, że dobra restauracja powinna swoim gościom poprawiać humor.

 

Co Pani ceni w rodzimej gastronomii? Są rzeczy które ją odróżniają od innych?

Cenię sam fakt, że jest rodzima, że jest częścią mojej kultury. Zdecydowanie łatwiej też zapewnić rodzimej kuchni lokalność i sezonowość, a to dla mnie bardzo ważne.

 

Prowadzenie przewodnika wymaga konsekwencji i zaangażowania. Jak wygląda praca nad „Smakiem Poznania”?

Jest to wielkie przedsięwzięcie, szczególnie, że nad „Smakiem Poznania” pracują jedynie 2 osoby, w tym za część „merytoryczną” odpowiadam tylko ja. Przygotowanie jednej recenzji wymaga, poza samym jej napisaniem, kilku wizyt w restauracji, wnikliwych obserwacji, kilkakrotnego testowania tych samych dań. Szczególnie, że niestety rzadko trafiają się restauracje, w których to samo danie zawsze smakuje tak samo. Do tego dochodzi prowadzenie profili na Instagramie, czy Facebooku. Im dłużej prowadzę „Smak Poznania”, tym wyżej stawiam sobie poprzeczkę. Teraz przygotowuję teksty kompleksowe, w związku z czym publikuję rzadziej. Kiedyś pisałam często, relacjonowałam każdą wizytę, jednak takie rozwiązanie było bardzo kłopotliwe – nie wiedziałam co robić z lokalami, które mają problem z utrzymaniem stałego poziomu. Obecnie publikuję tylko takie teksty, których jestem pewna w 100%.

 

Jakie są Pani kolejne plany dotyczące „Smaku Poznania”? Gdzie się Pani uda z kolejnymi wizytami?

Wizyty cały czas są w toku. Obecnie testuję poznańskie lokale serwujące sushi i planuję przygotowanie dla poznaniaków rankingu. Chciałabym też przygotować analogiczny tekst dotyczący pizzy, steków i restauracji z kuchnią bezmięsną. W okolicy pojawiło się również kilka nowych, ciekawie się zapowiadających miejsc, ale to już plany na kolejny sezon jesienno-zimowy.

 

Jakim kluczem wybiera Pani gastronomie, które odwiedza?

Często jest to kwestia przypadku, ale też sugeruję się poleceniami innych, poza tym pracuję w centrum Poznania i zawsze mam oczy szeroko otwarte. Prowadząc bloga pewne informacje docierają mimo woli, zawsze jest coś do przetestowania.

 

 Stołuje się Pani na co dzień w gastronomiach, czy lubi też czasami sama ugotować coś przyjemnego dla podniebienia?

Sama gotuję tylko dla przyjemności, uważam się za dobrą kucharkę, ale na co dzień brakuje mi czasu i chęci. Moje dania zwykle wiążą się z kilkoma godzinami aktywnego gotowania, eksperymentami. Lubię gotować dla rodziny i znajomych, organizować wspólne spotkania przy dobrym jedzeniu. W kuchni aktywniejsza robię się gdy nadchodzą zimniejsze pory roku. Latem nie gotuję praktycznie w ogóle – codziennie testuję ofertę kulinarną Poznania.

Dominika Ciurzyńska: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ocena Artykułu
Twoja ocena
[Głosów: 3 Ocena: 5]