Aby zatrzymać coraz bardziej wymagających klientów, restauratorzy muszą zadbać o ciekawe i różnorodne menu, dostosowane do aktualnych trendów rynkowych. W tym celu coraz częściej wprowadzają do oferty piwa rzemieślnicze, które od kilku lat robią prawdziwą furorę w branży gastronomicznej.

 

Branża browarów rzemieślniczych rozwija się w imponującym tempie. Jeszcze dziesięć lat temu w Polsce było zaledwie 30 podmiotów warzących piwo, dziś jest ich już ponad 200, a zdaniem ekspertów w najbliższych latach będą powstawały kolejne.

 

Dobra koniunktura zachęca do współpracy

 

Równolegle rośnie polska branża gastronomiczna, co najlepiej oddaje przykład restauracji. Według Głównego Urzędu Statystycznego w 2014 roku w naszym kraju działało 17,4 tys. takich lokali. Dziś jest ich już ponad 20 tys., a dzięki stabilnej sytuacji w gospodarce i stale rosnącym wydatkom na konsumpcję branża oczekuje dalszych systematycznych wzrostów. O dobrej koniunkturze w tym sektorze świadczą również badania przeprowadzone przez firmę PMR Research, z których wynika, że w 2016 roku wartość polskiego sektora HoReCa (hotele, restauracje, katering) urosła aż o 7 proc. do kwoty 26,7 mld zł, co było największym wzrostem rdr. od dekady. Według PMR Research w tym roku branża znów urośnie o 5 proc., a wartość rynku osiągnie najwyższy w historii pułap 28 mld zł.

 

Nie dziwi zatem, że restauracje i browary rzemieślnicze, korzystając ze znakomitej koniunktury, coraz częściej nawiązują ścisłą współpracę. – Ogromna konkurencja na rynku sprawia, że restauratorzy próbują się wyróżnić. Chcą dostarczyć klientom unikalny, wysokiej jakości produkt, którego nie dostaną w pierwszym napotkanym lokalu. Dlatego coraz częściej sięgają po najwyższej klasy piwo rzemieślnicze. Dla browarów to także szansa na dotarcie do nowej grupy klientów, a co za tym idzie zwiększenie swojej sprzedaży i przychodów – mówi Jakub Gutowski, właściciel lokalu Qba Pub z Otwocka.

 

Popyt nakręca podaż, także w restauracjach

 

O tym, że oferta piw kraftowych jest naprawdę szeroka najlepiej świadczą liczby. W ubiegłym roku na rynku pojawiło się ok. 1500 piwnych nowości, a w tym roku piwnych premier było jeszcze więcej. – Ogromna podaż wynika przede wszystkim z wysokiego popytu. Klienci chcą mieć wybór, próbować nowych smaków i coraz rzadziej sięgają kilka razy po to samo piwo. Aby wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom w Browarze Amber już od dwóch lat warzymy limitowane, autorskie style piwne z serii “Po godzinach”, które każdorazowo rozlewamy w ilości 200 hektolitrów. Z naszych obserwacji wynika, że to właśnie te piwa najszybciej znikają ze sklepów i restauracji – mówi Marek Skrętny, dyrektor marketingu Browaru Amber.

 

Ogromny potencjał małych, limitowanych edycji zauważa także Robert Dragan, właściciel warszawskiego pubu Ale Dobre Piwo. W jego opinii limitowane warki to także wskazówka, jaki kierunek we współpracy z restauratorami i właścicielami pubów powinni obrać producenci piwa. – Dla konsumentów coraz większe znacznie ma świeżość i najwyższa jakość produktu, a taką można zapewnić wyłącznie poprzez dostarczanie piwa w małych, np. 10-15 litrowych partiach. Duże 50-litrowe beczki to zawsze ryzyko, że piwo będzie zbyt długo otwarte, a w konsekwencji, straci swój niepowtarzalny aromat. Dlatego w mojej opinii przyszłość należeć będzie właśnie do niewielkich, limitowanych serii, które znajdą uznanie nie tylko wśród klientów, ale także wśród właścicieli pubów i restauracji – tłumaczy Dragan.

 

Nowości i sezonowa oferta magnesem na klientów

 

Dla restauratorów kolejnym argumentem za poszerzaniem oferty o piwa rzemieślnicze jest popularyzacja tzw. turystyki piwnej. – Z roku na rok w całej Polsce rośnie liczba festiwali piwnych, które obecne są już niemal we wszystkich średnich i dużych miastach. Turyści oczekują jednak, że dobrej jakości piwo, najchętniej warzone przez lokalny browar, będą mogli wypić nie tylko podczas dużej imprezy, ale każdego dnia, np. w restauracji.  Dotyczy to także gości z zagranicy, którzy smak koncernowego piwa już znają, ale na miejscu chcieliby spróbować czegoś nowego i oryginalnego – tłumaczy Marek Skrętny z Browaru Amber.

 

Współpraca z browarami kraftowymi to dla właścicielu restauracji także szansa na opracowanie unikalnej, różnorodnej oferty, która wyróżni lokal na tle innych restauracji. – Restauratorzy mogą wtedy z łatwością przygotować ofertę sezonową i serwować np. mocniejsze, ciemne piwa zimą, jasne i lekkie latem, a jesienią np. piwa dyniowe. Smakoszy piwa mogą przyciągać także piwnymi nowościami, których w skali kraju ukazuje się nawet kilkanaście tygodniowo – mówi Jakub Siusta, właściciel bloga Chmielnik Jakubowy.

 

Ciemne do szarlotki, jasne do łososia

 

Na inne zalety piw rzemieślniczych wskazuje Marek Zaborowski z bloga Chmielokracja. – W ostatnich latach dynamicznie rozwijającym się trendem jest sztuka parowania wysokiej jakości piwa rzemieślniczego z konkretnym typem posiłku, co zauważyli także właściciele restauracji. Coraz więcej osób jest świadomych, że ze względu na doskonałe walory smakowe takie trunki mogą być nie tylko uzupełnieniem, ale także istotnym składnikiem każdego posiłku  – wskazuje Zaborowski.

 

Podobnie uważa Jakub Gutowski z lokalu Qba Pub. – Ludzie, którzy przychodzą do naszego pubu, by napić się piwa, coraz częściej pytają z czym dany styl najlepiej łączyłby się w czasie jedzenia. Wiele osób już wie, że ciemno piwo najczęściej pija się z deserami, a jasne trunki lepiej pasują np. do ryb. Rośnie świadomość, a wraz z nią rosną oczekiwania konsumentów, dlatego spodziewam się, że już wkrótce każda licząca się restauracja będzie musiała mieć w swojej ofercie szeroki wybór piw rzemieślniczych – podsumowuje Gutowski.

Ocena Artykułu
Twoja ocena
[Głosów: 0 Ocena: 0]