Polaki-Cebulaki tak najczęściej nazywamy naszych rodaków, którzy z jakiś dziwnych przyczyn chorobliwe chcą na czymś zaoszczędzić i jeszcze na tym zyskać! Dotyczy to również gości restauracyjnych, którzy zazwyczaj kłócąc się o każdą złotówkę, niepostrzeżenie znikają z częścią restauracyjnego wyposażenia. Wiele ciekawych przykładów przytacza ostatnio Express Bydgoski w artykule: Nie uwierzycie, co kradną klienci restauracji. Jeden próbował nawet zabrać… muszlę klozetową.

Co pada łupem najczęściej?

Goście, jak zapewne wielu z Was wie — mają iście ułańską fantazję, jeśli chodzi o wybór rzeczy, które można ukraść. Począwszy od sztućców i szkła, poprzez elementy wystroju sali, a skończywszy na niezapłaconym rachunku. Jakiś czas temu, na naszym fanpejdżu na Facebooku umieściliśmy filmik z restauracji Czary&Mary z Łeby, gdzie sprzed lokalu para turystów jak gdyby nigdy nic ukradła stolik i krzesło będące częścią wystroju ogródka. Właściciele skradzionych przedmiotów okazali się ludźmi posiadającymi wielkie poczucie humoru i opatrzyli filmik zabawnym dialogiem. Jednak to nie koniec historii! Skruszeni bohaterowie filmiku dopisali happy end i meble wróciły do właścicieli!

Dlaczego kradną?

Bezkarność, pijacka fantazja, a może cebulactwo (Cebula – określenie ogólne chama życiowego, drogowego, finansowego. Synonim: burak, sknera, wieśniak — źródło: www.miejski.pl) – to jedne z najczęściej spotykanych motywów. Dyskutując z kilkoma nadmorskimi restauratorami dowiadujemy się, że wyodrębniają nawet rodzaj turystów parających się w ramach rozrywki właśnie kradzieżą lokalnych ciekawostek (np. kubeczków do grzańca, popielniczek nawiązujących do morskich motywów, etc.) Wspomniany przykład z Restauracji Czary&Mary napawa jednak optymizmem i pokazuje, że poczucie humoru połączone z nagłośnieniem sprawy w mediach społecznościowych może przynieść wymierne skutki, a może nawet pomóc w wymiarze długookresowym zniwelować nasze narodowe niechlubne skłonności.